Białystok. Proces apelacyjny ws. zbrodni dokonanej ponad 24 lata temu w Surażu
Białystok. Proces apelacyjny ws. zbrodni dokonanej ponad 24 lata temu w Surażu
Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku rozpoczął się we wtorek proces odwoławczy mężczyzny oskarżonego o dokonanie na tle seksualnym zabójstwa krewnej w 2000 roku w Surażu (Podlaskie). Nieprawomocny wyrok 25 lat więzienia zaskarżyli zarówno obrońcy, jak i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych – bliskich ofiary tej zbrodni.
Obrońcy (wypłynęły apelacje od trzech adwokatów) chcą uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do pierwszej instancji. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych wnioskuje o decyzję w sprawie obowiązku naprawienia szkody, czego nie zrobił sąd okręgowy (zasądził jedynie symboliczne zadośćuczynienie w kwocie 1 zł).
Proces odwoławczy został odroczony do końca stycznia – sąd apelacyjny uwzględnił bowiem część wniosków dowodowych złożonych przez obrońców; chodzi o przesłuchanie rodziny oskarżonego – jego rodziców, szwagra i rodzeństwa, którzy zdecydowali się złożyć zeznania.
„Oskarżony jest osobą niewinną i zeznania osób, które mają wiedzę o tym, gdzie wtedy przebywał, w jakim miejscu znajdował się w czasie, gdy ewentualnie mogło być popełnione przestępstwo, będą służyły do tego, by wykazać, iż oskarżony nie mógł być w tym miejscu, na które wskazuje prokuratura” – powiedział dziennikarzom autor tych wniosków dowodowych mec. Rafał Gulko.
Sąd oddalił inne wnioski dowodowe obrońców, np. o przeprowadzenie ponownego eksperymentu procesowego.
Oskarżonemu – bratankowi męża ofiary – prokuratura zarzuca zabójstwo z motywem seksualnym, dokonane ze szczególnym okrucieństwem. Gdy doszło do popełnienia tej zbrodni był nieletni, miał 15 lat. Nie przyznał się, przed sądem okręgowym nie składał wyjaśnień, swoje stanowisko krótko przedstawił jedynie podczas mów końcowych stron. We wtorkowej rozprawie odwoławczej nie brał udziału, przebywa w areszcie.
Akt oskarżenia w tej sprawie kierowała do sądu małopolska delegatura Prokuratury Krajowej w Krakowie, gdzie funkcjonuje zajmujący się takimi sprawami z całego kraju Dział ds. Niewykrytych Zabójstw – tzw. Archiwum X. Z ustaleń śledztwa wynika, że sprawca był bardzo brutalny. Bił kobietę po twarzy, głowie, szyi i ramionach. Udusił ją, a chcąc zatrzeć ślady, podpalił dom, w którym doszło do zabójstwa.
Początkowo postępowanie zostało umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy, ale prokuratorzy z Archiwum X wrócili do sprawy w 2019 r. Zgromadzili materiał dowodowy, który dał podstawy do wydania postanowienia o przedstawieniu mężczyźnie zarzutu zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Udało się też ustalić, że przebywa on w USA. Po skierowaniu do strony amerykańskiej wniosku o ekstradycję ówczesny podejrzany został zatrzymany w grudniu 2020 r. Do 2023 r. trwała procedura ekstradycyjna przed amerykańskimi sądami. W czerwcu ub. roku mężczyzna został wydany Polsce.
Sąd okręgowy nie miał wątpliwości, że to oskarżony jest sprawcą zbrodni z 16 lipca 2000 roku; nie znalazł też żadnych okoliczności łagodzących. Prokuratura chciała w tej sprawie 25 lat więzienia (maksymalny wymiar kary biorąc pod uwagę, że oskarżony miał wtedy 15 lat) i taki nieprawomocny wyrok zapadł.
Jednym z kluczowych dowodów były badania DNA z męskiej bielizny znalezionej w miejscu zbrodni. Sąd okręgowy uznał też za wiarygodne zeznania świadka, który od innej osoby dowiedział się, że wie, kto jest sprawcą zbrodni i wskazywał na oskarżonego. Sąd uznał, że zeznania te wspiera opinia z badań poligraficznych (tzw. wykrywacz kłamstw) tego świadka.
Na wszystkich rozprawach przed białostockim sądem okręgowym na sali rozpraw licznie obecna była publiczność – rodziny zarówno zmarłej, jak i oskarżonego. Podobnie było we wtorek w sądzie apelacyjnym. „Sądowi znane są emocje, które mogą towarzyszyć rozpoznaniu tej sprawy, czego wyrazem jest chociażby obecność tak licznej publiczności. Jednakże prosiłbym wszystkich o zachowanie powagi i spokoju w trakcie rozpoznawania tej sprawy” – mówił na początku rozprawy przewodniczący składu orzekającego sędzia Grzegorz Skrodzki.
„Dla mnie osobiście to jest straszna męczarnia, to ponowne przeżywanie śmierci mojej mamy. My przeżywamy tę śmierć już przez prawie 25 lat i nie mamy wytchnienia, żeby się jakoś z tym pogodzić (…). Ile jeszcze razy będziemy musieli przez to przechodzić, nie wiem” – mówiła dziennikarzom córka zmarłej.(PAP)