Białystok. Prokuratura chce 4 lat więzienia dla głównego oskarżonego ws. wyłudzania pożyczek
Czterech lat więzienia, wysokiej grzywny oraz obowiązku naprawienia szkody – takiej kary chce prokuratura dla głównego oskarżonego o wyłudzenie łącznie 2 mln zł pożyczek bankowych i usiłowanie wyłudzenia kolejnych 3,5 mln zł
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku strony wygłosiły w piątek mowy końcowe.
Akt oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Białymstoku obejmuje pięć osób. Śledczy zarzucają im, że w latach 2015-2018 przy składaniu wniosków kredytowych załączali nieprawdziwe zaświadczenia o zatrudnieniu w firmie jednego z nich. Łączna kwota wyłudzonych pożyczek wyniosła ponad 2 mln zł, a ponad 3,5 mln zł to kwota, którą usiłowano wyłudzić, ale wnioski zostały przez banki rozpatrzone negatywnie.
Z ustaleń śledztwa wynika, że sytuacja majątkowa tych osób nie pozwalała na zaciąganie jakichkolwiek zobowiązań finansowych, bo były one bezrobotne lub osiągały bardzo niskie dochody. Najwięcej zarzutów ma 62-letni właściciel firmy – dotyczą 48 przestępstw.
Kwoty (wyłudzone lub które usiłowano wyłudzić) w poszczególnych przypadkach wahały się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Kilka banków ma w tej sprawie status poszkodowanych.
W mowie końcowej prok. Jacek Sienkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku mówił, że oskarżeni do wniosków o pożyczek załączali zaświadczenia o zatrudnieniu u głównego z oskarżonych.
„W rzeczywistości nie byli zatrudnieni w jego firmie, a byli osobami bezrobotnymi, albo osiągającymi dochody w bardzo niskiej wysokości. W ten sposób wprowadzali bank w błąd, bo sytuacja majątkowa wszystkich oskarżonych, już z chwilą składania wniosków, nie pozwalała na zaciągnięcie jakichkolwiek zobowiązań finansowych” – powiedział prokurator.
Według prokuratury, to główny oskarżony inspirował ten proceder, do niego trafiały też pieniądze z pożyczek, on też obiecywał, że będzie je spłacał. Jak mówił prokurator, 62-latek od 2012 roku nie miał dochodów z prowadzonej działalności gospodarczej, a od 2014 roku miał zaległości w spłatach rat kredytowych.
„Schemat działania polegał na tym, że każda następna pożyczka była wyższa od poprzedniej i następowała nadpłata, czy też spłata tej pożyczki wcześniejszej” – mówił prokurator.
Wnioskuje on o 4 lata więzienia i 50 tys. zł grzywny dla głównego oskarżonego; miałby on też oddać bankom ponad 600 tys. zł. Dla kolejnej oskarżonej osoby chce dwóch lat więzienia bez zawieszenia, dla trzech kolejnych – po roku więzienia w zawieszeniu.
Obrońca głównego oskarżonego wnioskuje o uniewinnienie. Jego klient nie przyznaje się do wyłudzania pożyczek, a jedynie do wystawiania zaświadczeń o zatrudnieniu w firmie. Mec. Sebastian Kunowski mówił, że nie ma dowodów na to, by oskarżony miał zamiar (przy zaciąganiu przez siebie pożyczek), by się z zobowiązań wobec banków nie wywiązać.
„Przeczy temu jego ówczesna sytuacja finansowa, majątkowa ale również analiza dokumentów pozyskanych za pośrednictwem Biura Informacji Kredytowej” – mówił adwokat.
Odnosząc się do pożyczek innych osób powiedział, że łącznie było ich powyżej 20, w tym niespłaconych – 7. Argumentował, że nie ma tu znaczenia z punktu widzenia odpowiedzialności karnej fakt, iż spłata odbywała się poprzez mechanizm konsolidacji przez kolejne zobowiązania. Mówił, że nie można w takiej sytuacji mówić o doprowadzeniu banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Dodał też, że nie ma dowodów, by pozostali oskarżeni przekazywali jego klientowi pieniądze z pożyczek. Takie zeznania części tych osób uznał za niewiarygodne.
Wyrok ma być ogłoszony za dwa tygodnie.
Proces w tej sprawie toczył się od początku 2023 r. przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Po przeprowadzeniu dużej części postępowania dowodowego sąd ten uznał się jednak za niewłaściwy rzeczowo. Sprawa trafiła więc do sądu okręgowego.(PAP)