Białystok. Przesłuchania świadków w procesie ws. zabójstwa dziadka i usiłowania zabójstwa babci

Białystok. Przesłuchania świadków w procesie ws. zabójstwa dziadka i usiłowania zabójstwa babci

Znajomych oskarżonego, w tym jego byłą dziewczynę, przesłuchał we wtorek (7.03) białostocki sąd w procesie 22-latka oskarżonego o zabójstwo dziadka i usiłowanie zabójstwa babci

Sprawca podpalił też dom, w którym rodzina mieszkała. Na kolejnej rozprawie zaplanowanej za dwa tygodnie możliwe, że zeznawać będzie już ostatni świadek.

O przesłuchanie na rozprawie grupy młodych ludzi, w większości nastolatków, wnioskował obrońca. Pytał ich przede wszystkim o wiedzę na temat relacji oskarżonego z bliskimi, zwłaszcza z dziadkami. Motyw zbrodni nie jest bowiem do końca jasny. Oskarżony mówił w śledztwie, że nie wie dlaczego to zrobił, potem wyjaśnienia odwołał. Przed sądem też się nie przyznał, nie chciał wyjaśniać, ale przepraszał bliskich za to, co się stało.

Początkowo w tej sprawie wszystko wyglądało na pożar, w którym jedna osoba zginęła, a druga została ranna. 18 stycznia ub. roku palił się dom w jednej ze wsi w podlaskiej gminie Nowy Dwór; zauważyli go mundurowi z granicznego patrolu, przejeżdżający drogą. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon mężczyzny w wieku ok. 80 lat, ranna została żona zmarłego.

Po zebraniu dowodów Prokuratura Rejonowa w Sokółce ustaliła, że doszło do zabójstwa. Zarzuty postawiła 22-letniemu wnuczkowi zmarłego.

Według aktu oskarżenia, oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa i ze szczególnym okrucieństwem; dziadka uderzył drewnianym taboretem w głowę, potem oblał benzyną, oblał również dom wewnątrz i na zewnątrz, po czym budynek podpalił. Babcię przewrócił na ziemię, pobił pięściami i dusił, a nieprzytomną zostawił w płonącym budynku; to zarzut usiłowania zabójstwa, bo starsza pani, po odzyskaniu przytomności, zdołała o własnych siłach wyjść na zewnątrz.

Z wyjaśnień, które oskarżony 22-latek składał w śledztwie wynikało, że po podpaleniu domu (w którym również i on mieszkał) wsiadł do samochodu i pojechał po matkę do Dąbrowy Białostockiej. Gdy wrócił, cały budynek stał w ogniu, a na miejscu były już służby. Wszyscy świadkowie opisujący czas pożaru mówili, że wtedy na miejscu chłopak „był wyraźnie w szoku”, przejęty i roztrzęsiony; konieczna była pomoc medyczna (dostał leki na uspokojenie).

Na dotychczasowych rozprawach Sąd Okręgowy w Białymstoku przesłuchał świadków wskazanych przez prokuraturę do bezpośredniego przesłuchania w procesie. Dwa tygodnie temu – z wyłączeniem jawności tej części rozprawy – zapoznał się z dodatkową opinią biegłych z zakresu psychologii i psychiatrii.

We wtorek zostali przesłuchani świadkowie, którzy w śledztwie składali zeznania, ale prokuratura chciała, by w sądzie jedynie odczytać ich zeznania. To nastolatkowie – znajomi oskarżonego. Jego była dziewczyna mówiła, odwołując się do słów 22-latka, że jego babci nie podobał się związek z nią. Miało chodzić o to, że dziewczyna nie miała dobrej opinii w szkole.

Sam chłopak mówił jej o problemach ze zdrowiem na tle nerwowym. „Miał inne osobowości w zależności od sytuacji” – mówiła 17-latka; opowiadała o okolicznościach kończenia tej znajomości i jej wznawiania. O sprawie pożaru i zabójstwa czytała w gazetach, widziała też wpisy w mediach społecznościowych.

Znajomi oskarżonego mówili, że nie widzieli, by używał on narkotyków czy nadużywał alkoholu. W ich ocenie, nie było też widać, by miał on konfliktową sytuację w domu. (PAP)

 

Sprawdź więcej informacji na podlaskie24.pl

leave your comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top