Jagiellonia Białystok zremisowała 2:2 ze Śląskiem Wrocław
Jagiellonia Białystok zremisowała 2:2 (1:1) ze Śląskiem Wrocław w piątkowym (22.11) meczu ekstraklasy
To już 13. z rzędu mecz Jagiellonii bez porażki. Na tę serią składa się 10 wygranych i trzy remisy.
Spora niespodzianka w Białymstoku, gdzie wicelider piłkarskiej ekstraklasy Jagiellonia zremisowała z ostatnim w tabeli Śląskiem, w meczu aktualnego mistrza z wicemistrzem Polski.
Śląsk – w pierwszym meczu pod wodzą duetu trenerskiego Michał Hetel i Marcin Dymkowski, który zastąpił zwolnionego Jacka Magierę – nie przestraszył się gry na boisku wicelidera i od początku meczu pokazywał, że nie zamierza się tylko bronić. Już w 1. min strzelał Peter Pokorny, ale dwa jego kolejne uderzenia zablokowali obrońcy Jagiellonii. W odpowiedzi – w dobrej sytuacji na strzał zdecydował się Lamine Diaby-Fadiga, ale nie zaskoczył Rafała Leszczyńskiego, który odbił to uderzenie na rzut rożny.
Śląsk starał się utrzymywać przy piłce i – zaskakująco łatwo – kreował sytuacje. W 5. min Żukowski, który grał jako napastnik, znalazł się w sytuacji sam na sam ze Sławomirem Abramowiczem, ale był na pozycji spalonej. W 15. min Petr Schwarz zdobył gola, ale też z pozycji spalonej.
Jagiellonia miała trudności z płynnością swoich akcji i notowała dużo niecelnych podań w środku pola.
W zespole Śląska aktywny był z lewej strony Arnau Ortiz; w 26. min jego strzał w krótki róg obronił Abramowicz, ale w 34. min hiszpański skrzydłowy wrocławian dał gościom prowadzenie, trafiając w samo „okienko” bramki Jagiellonii z pola karnego. Asystę zanotował Piotr Samiec-Talar.
Goście krótko cieszyli się z prowadzenia. Pięć minut później, po akcji lewą stroną Jagiellonii i podaniu Joao Moutinho, technicznym uderzeniem wyrównał Lamine Diaby-Fadiga.
Po przerwie to nadal goście byli groźniejsi w polu karnym Jagiellonii, niż gospodarze w polu karnym Śląska. W 52. min Ambramowicz obronił strzał Schwarza, a dobitkę Pokornego zablokowali obrońcy. W 58. min wrocławianie zdobyli gola, ale strzelec Samiec-Talar był na spalonym.
Jagiellonia grała tak, jakby nie mogła odnaleźć właściwego tempa, jej akcje były zbyt wolne i przewidywalne dla przeciwnika. Ale w 70. min to ona wyszła na prowadzenie. Bo składnej akcji Cezarego Polaka z Darko Churlinovem lewą stroną boiska, macedoński skrzydłowy zagrał w pole karne do Jesusa Imaza, a Hiszpan technicznym strzałem – do tego między nogami jednego z obrońców Śląska – zdobył gola.
Nie mając nic do stracenia, Śląsk w końcówce meczu zaatakował. W 83. min Abramowicz uratował swój zespół przed stratą bramki po mocnym strzale Jezierskiego, który jednak kilka minut później dał gościom wyrównanie. W 88. min młody napastnik wrocławian wygrał walkę o piłkę w powietrzu z Adrianem Dieguezem i zdobył gola. W doliczonym czasie gry goście mogli nawet wygrać, ale Aurelien Nguiamba zdołał zablokować strzał Żukowskiego.
Mecz w Białymstoku poprzedziła minuta ciszy po śmierci zmarłego w piątek Krzysztofa Pakuły, twórcy i prezesa Grupy Chorten, głównego sponsora Jagiellonii. Chorten jest też sponsorem tytularnym stadionu miejskiego w Białymstoku.(PAP)