Trzy lata więzienia dla b. księgowej uczelni w Łomży za przywłaszczenie jej pieniędzy

Trzy lata więzienia dla b. księgowej uczelni w Łomży za przywłaszczenie jej pieniędzy

Na 3 lata więzienia skazał w czwartek (9.03) Sąd Apelacyjny w Białystoku b. główną księgową jednej z łomżyńskich uczelni za przywłaszczenie blisko 1,2 mln zł z kont tej szkoły wyższej

Skazana ma też zwrócić te pieniądze i zapłacić 20 tys. zł grzywny. Wyrok jest prawomocny.

Apelacje złożyli obrońcy oskarżonej; chcieli uniewinnienia od zarzutu przywłaszczenia pieniędzy uczelni, a co najwyżej przypisania jej nierzetelnego prowadzenia ksiąg rachunkowych tej szkoły, ewentualnie kary łagodniejszej albo uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do pierwszej instancji.

Prokuratura i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego – przedstawiciel uczelni, która była w tej sprawie pokrzywdzona – chcieli utrzymania wyroku. Białostocki sąd apelacyjny wyrok utrzymał, apelacje obrońców uznając za bezzasadne; skazaną obciążył też dodatkowo kosztami postępowania odwoławczego.

Zarzuty dotyczyły okresu od stycznia 2011 do lutego 2013 roku. Według prokuratury, główna księgowa (formalnie zajmująca stanowisko kwestora) szkoły wyższej w Łomży działała z zamiarem bezpośrednim i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Organa ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zawiadomił pełnomocnik właściciela placówki. Wcześniej audytorzy przejrzeli jej księgowość stwierdzając szereg finansowych nieprawidłowości.

Do sądu trafił akt oskarżenia dotyczący czterech osób.

Nie tylko obejmował byłą już księgową, ale też trzy osoby z kierownictwa uczelni, które jednak sąd pierwszej instancji uniewinnił.

Oskarżona kwestor do zarzutów przywłaszczenia pieniędzy nie przyznała się. Twierdziła, że operacje były wykonywane za wiedzą i poleceniem osoby, która pełniła na uczelni rolę pełnomocnika właściciela i podejmowała decyzje finansowe, oraz że te pieniądze były tej osobie wypłacane na różne cele.

Sąd uznał jednak za niewiarygodną i niepopartą dowodowo wersję, jakoby przelewy na prywatne rachunki kwestor odbywały się za wiedzą i z polecenia owego pełnomocnika po to, by je wypłacać w gotówce i przekazywać tej osobie.

„Nie można przyjąć, że w interesie właściciela szkoły oskarżona zdecydowała się na bezprawne działania” – mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Sławomir Wołosik.

Sąd odwoławczy zwracał uwagę, że oskarżona miała bardzo silną pozycję na uczelni, a kanclerze tej szkoły byli praktycznie pozbawieni kontroli i rzeczywistego nadzoru nad księgowością finansową. Odnosząc się do linii obrony sąd argumentował też, że – gdyby była prawdziwa – to pełnomocnik właściciela szkoły nie podjąłby działań zmierzających do sprawdzenia finansów uczelni i nie złożyłby zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa.

„Bo przecież wiedziałby o źródłach niedoboru i swojej w tym roli” – mówił sędzia.

Biegli powołani w śledztwie ustalili, że kobieta wydawała pieniądze np. na spłatę kredytów, płaciła swoje rachunki, czy zapłaciła za zakup samochodu. Biegli ustalili też, że w ciągu dwóch lat oskarżona wzięła ponad sto razy zaliczek i ich nie rozliczyła.

Przedstawiciel uczelni mówił w trakcie procesu odwoławczego, że oskarżona przelewała każdego miesiąca trzykrotność swoich zarobków, do tego były to też m.in. kwoty z rzekomych umów cywilnoprawnych, nigdy nierozliczonych zaliczek czy fikcyjnych ryczałtów.

Sąd apelacyjny uznał, że trzy lata więzienia nie jest karą rażąco surową. Zwracał – z jednej strony – uwagę na wcześniejszą niekaralność czy dobrą opinię środowiskową, ale z drugiej na fakt, że przestępstwo było przemyślane, zaplanowane i realizowane przez długi czas z premedytacją i popełnione z nadużyciem zaufania pracodawcy, co doprowadziło do dużej szkody finansowej.

Sąd uznał nawet, że można mówić o „przejawach zdemoralizowania” oskarżonej, uzasadniających konieczność jej długotrwałej resocjalizacji w warunkach więziennych. (PAP)

 

Sprawdź więcej informacji na podlaskie24.pl

leave your comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top