Białystok. Proces oskarżonego o próbę przemytu z Hiszpanii ponad 40 kg marihuany

Białystok. Proces oskarżonego o próbę przemytu z Hiszpanii ponad 40 kg marihuany

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się w piątek (28.04) proces w sprawie próby przemytu z Hiszpanii do Polski ponad 40 kg marihuany. Narkotyki były ukryte w skrytce w suficie busa, który do kraju przyjechał na lawecie. Przed sądem za przemyt odpowiada mężczyzna, który tym busem wyjechał za granicę

Oskarżony 37-latek do zarzutu związanego z narkotykami nie przyznaje się, w piątek przed sądem przedstawiał swoje wyjaśnienia. Na kolejnej rozprawie zaplanowanej na połowę czerwca zeznawać będą świadkowie.

Według aktu oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, w październiku 2021 roku mężczyzna wziął udział – wraz z innymi nieustalonymi osobami – w organizacji i przerzucie z Hiszpanii do Polski znacznej ilości marihuany – ponad 40 kg tego narkotyku. Śledczy zarzucili mu też, że podrobił list przewozowy (podpisał się za właściciela), potrzebny do transportu busa z Hiszpanii do kraju i odbioru samochodu.

Białostocką policję zawiadomiła firma przewozowa, której zlecony został przewóz busa na lawecie; jej pracownicy nabrali podejrzeń, że w aucie mogą być narkotyki. Do zatrzymania doszło w centralnej Polsce, gdy oskarżony odbierał busa w umówionym miejscu na stacji benzynowej.

W śledztwie 37-latek wyjaśniał, że do Hiszpanii pojechał pod koniec sierpnia 2021 roku, by tam realizować swoje hobby – motocrossową jazdę motocyklem, którego przewiózł przez Europę w busie. Mieszkał w hotelach w okolicach Madrytu i jeździł po okolicy, w pozostałym czasie zwiedzał Hiszpanię.

Jak wynikało z wyjaśnień, które w piątek odczytywał sąd, na początku września mężczyzna został okradziony, stracił m.in. dokumenty i kluczyki do samochodu.

Zgłosił to na policję, na podstawie tymczasowych dokumentów wrócił do Polski, gdzie – na podstawie paszportu i po zabraniu zapasowych kluczyków – wrócił po busa i motocykl w nim się znajdujący. Tam znowu przez kilka dni realizował swoje hobby, ale gdy przygotowywał się do wyjazdu, zaczęły się problemy techniczne z autem. Ostatecznie podjął więc decyzję, że trzeba busa (który nie był jego własnością) lawetą przewieźć do Polski i dopiero tam naprawić.

Wybrał firmę z kraju, z której usług korzystał już pół roku wcześniej. Jej kierowca załadował na lawetę i zabrał busa; on sam wrócił do Polski samolotem. Do zatrzymania przez policję doszło, gdy przyjechał po odbiór pojazdu.

Składając wyjaśnienia w śledztwie oskarżony podkreślał, że nie wie, co działo się z busem, gdy on wrócił do Polski po zapasowe kluczyki oraz w czasie, gdy niesprawne auto było transportowane na lawecie do kraju. W piątek przed sądem zasugerował, że za przemytem narkotyków mógł stać jego znajomy – osoba z kręgów przestępczych, który bardzo interesował się wyjazdem i na którego prośbę oskarżony zawiózł wtedy do Hiszpanii (o czym wcześniej nie wspominał w śledztwie) kilka paczek m.in. z akcesoriami wędkarskimi. Po ich odbiór – jak mówił – przyjechał jakiś mężczyzna, który potem chciał tego busa w Hiszpanii od niego pożyczyć, powołując się właśnie na tego wspólnego znajomego. Niedługo potem doszło do kradzieży kluczyków i dokumentów.

Oskarżony mówił, że ów kolega nie żyje od kilku miesięcy (zginął w wypadku drogowym), a on wcześniej o tej osobie nie wspominał w śledztwie, z obawy o życie i zdrowie swoje i bliskich.

„Ja nie miałem nic wspólnego z tymi narkotykami” – mówił.

W śledztwie był aresztowany, przed sądem odpowiada już z wolnej stopy. Sąd odroczył ten proces do połowy czerwca. Będzie wtedy przesłuchiwał świadków wskazanych przez prokuraturę. Obrona złożyła już wniosek o dwóch kolejnych świadków. (PAP)

 

Sprawdź więcej informacji na podlaskie24.pl

leave your comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top