Białystok. Ostatni świadkowie w procesie ws. przemytu narkotyków z Hiszpanii

Białystok. Ostatni świadkowie w procesie ws. przemytu narkotyków z Hiszpanii

Dwóch kierowców biorących udział w transporcie z Hiszpanii busa, w którego skrytce znaleziono ponad 40 kg marihuany, przesłuchał we wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie mężczyzny oskarżonego o ten przemyt. Na kolejnej rozprawie w marcu ma zeznawać ostatni świadek

Sąd rozważy też, czy nie wezwać rzeczoznawcy, który przed wtorkową rozprawą przygotował opinię uzupełniającą dotyczącą skrytki w busie; uwagi do tej opinii złożył obrońca.

O przemyt oskarżony jest mężczyzna, który busem wyjechał za granicę, by motocyklem do motocrossu pojeździć po Hiszpanii. Bus wrócił do Polski na lawecie; w skrytce przewożono narkotyki. Mężczyzna nie przyznaje się, zapewnia że nie wiedział, iż w pojeździe jest duży transport marihuany.

Według aktu oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, w październiku 2021 roku oskarżony wziął udział – wraz z innymi nieustalonymi osobami – w organizacji i przerzucie z Hiszpanii do Polski znacznej ilości marihuany – ponad 40 kg tego narkotyku. Śledczy zarzucili mu też, że podrobił list przewozowy (podpisał się za właściciela), potrzebny do transportu busa z Hiszpanii do kraju i odbioru samochodu.

Białostocką policję zawiadomiła firma przewozowa, której zlecony został przewóz busa na lawecie; jej pracownicy nabrali podejrzeń, że w aucie mogą być narkotyki. Do zatrzymania doszło w centralnej Polsce, gdy oskarżony odbierał busa w umówionym miejscu na stacji benzynowej.

W śledztwie 37-latek wyjaśniał, że do Hiszpanii pojechał pod koniec sierpnia 2021 roku, by tam realizować swoje hobby – motocrossową jazdę motocyklem, który przewiózł przez Europę w busie. Mieszkał w hotelach w okolicach Madrytu i jeździł po okolicy, w pozostałym czasie zwiedzał Hiszpanię. Jak wynikało z wyjaśnień, na początku września 2021 roku został okradziony, stracił m.in. dokumenty i kluczyki do samochodu.

Zgłosił to na policję, na podstawie tymczasowych dokumentów wrócił do Polski i po zabraniu zapasowych kluczyków wrócił do Hiszpanii po busa i znajdujący się w nim motocykl. Tam znowu przez kilka dni realizował swoje hobby, ale gdy przygotowywał się do wyjazdu, zaczęły się problemy techniczne z autem. Ostatecznie podjął decyzję, że trzeba busa (który nie był jego własnością) przewieźć lawetą do Polski i dopiero tam naprawić.

Wybrał firmę, z której usług korzystał już pół roku wcześniej. Jej kierowca załadował na lawetę i zabrał busa; 37-latek wrócił do Polski samolotem. Do zatrzymania przez policję doszło, gdy przyjechał po odbiór pojazdu.

Przed sądem zeznawał wcześniej m.in. znajomy oskarżonego, który ostatecznie nie pojechał z nim wtedy do Hiszpanii, rezygnując dzień przed wyjazdem oraz właściciel firmy transportowej; to on złożył zawiadomienie przyjęte ostatecznie przez polską policję (choć początkowo wskazywała ona, że właściwa jest francuska, bo pojazd był już w drodze do Polski) o podejrzeniu przemytu narkotyków w busie wiezionym na lawecie.

We wtorek przesłuchani zostali dwaj kierowcy firm przewozowych. Mówili w jakich okolicznościach zabierali busa na lawetę, jak wyglądały te procedury, gdzie zostawiali ten samochód, co robili z dokumentami i kluczykami. Żaden z nich nie zauważył nic niepokojącego w konstrukcji czy wyposażeniu auta, mówili też, że sposób przekazania samochodu też nie odbiegał od normy. Jeden z kierowców odebrał busa spod hotelu koło Madrytu, przewiózł w inne miejsce w Hiszpanii i tam zostawił na parkingu; stamtąd do Polski zabrał auto już drugi kierowca.

Pierwszy z kierowców mówił, że – zgodnie z przyjętymi procedurami przy takim transporcie – robił zdjęcia auta, gdy odbierał kluczyki od klienta. Ale już nie robił ich dwa dni później, gdy wciągnął samochód na lawetę i przewiózł z miejsca na miejsce. Drugi zeznał, że bez problemów załadował busa i – zgodnie ze zleceniem – przewiózł go aż do umówionego miejsca w Polsce, gdzie go wyładował i gdzie przyjechała policja.(PAP)

 

Sprawdź więcej informacji na podlaskie24.pl

leave your comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top