Białystok. Prawomocny wyrok ws. lekarki oskarżonej o narażenie życia pacjentki

Białystok. Prawomocny wyrok ws. lekarki oskarżonej o narażenie życia pacjentki

Na 8 tys. zł grzywny i roczny zakaz wykonywania zawodu skazał w piątek Sąd Okręgowy w Białymstoku lekarkę oskarżoną o błąd w sztuce – nieumyślne narażenie życia pacjentki przewożonej karetką, w której były problemy z aparaturą. Sąd oddalił apelacje wszystkich stron, skrócił o rok okres objęty zakazem wykonywania zawodu.

Wyrok sądu odwoławczego jest prawomocny. Prokuratura domagała się w apelacji roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, a także 5-letniego zakazu wykonywania zawodu; obrona chciała uniewinnienia lub uchylenia wyroku.

 

Proces dotyczył zdarzeń sprzed blisko sześciu lat, gdy do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku trafiła pacjentka chora na serce. Lekarze zdecydowali, że konieczny jest szybki przeszczep. Miał on być przeprowadzony w Warszawie. Ze względu na ciężki stan pacjentki wykluczono transport śmigłowcem, szpital zamówił więc karetkę w prywatnej firmie, z którą już współpracował i – by jeszcze skrócić czas dojazdu – poprosił policję o pilotaż. Podczas jazdy pojawiły się problemy z aparaturą medyczną w karetce, musiała ona dwa razy się zatrzymywać.

 

Gdy karetka dojechała do Warszawy, pacjentka była nieprzytomna. Zmarła dziesięć dni później.

 

Śledztwo Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe trwało kilka lat, przede wszystkim śledczy oczekiwali na opinie biegłych. Wskazali oni na nieprawidłowości w czasie transportu, związane z nienależytą kontrolą urządzenia monitorującego pracę serca i poziomu napełnienia butli z tlenem, koniecznym do utrzymania pacjentki przy życiu, co skutkowało tym, że karetka musiała się zatrzymywać po drodze, a to wydłużyło czas dojazdu.

 

Ostatecznie lekarce z karetki – jako osobie zobowiązanej do dołożenia należytej staranności przy udzielaniu świadczenia zdrowotnego – śledczy zarzucili, że naraziła pacjentkę, która była w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i wymagała jak najszybszego dowiezienia do ośrodka kardiologicznego na pogorszenie – i tak złego – jej stanu zdrowia.

 

Proces przed Sądem Rejonowym w Białymstoku odbywał się z wyłączeniem jawności na wniosek rodziny zmarłej 44-letniej kobiety i obrońcy oskarżonej lekarki. Sąd nieprawomocnie skazał lekarkę na 8 tys. zł grzywny i 2-letni zakaz wykonywania zawodu; uznał że doszło do nieumyślnego narażenia życia pacjentki przewożonej karetką.

 

Sąd odwoławczy skrócił zakaz wykonywania zawodu, karę główną utrzymał w mocy.

 

Uzasadniając wyrok sędzia Beata Wołosik zwracała uwagę, że nie był to rutynowy przewóz pacjenta, a kobieta była w stanie „skrajnie ciężkim”. Odwołując się do opinii biegłych mówiła, że transport karetką był w tej sytuacji „z jednej strony przedsięwzięciem heroicznym, z drugiej zaś był obarczony dużym ryzykiem zgonu w trakcie takiego transportu”.

 

Sąd ocenił, że nie można mówić, iż lekarka dołożyła ona należytej staranności przy „udzielaniu świadczenia medycznego”; przywoływał zeznania świadków, którzy mówili jak zachowywała się i jakich działań nie podjęła, a – co podkreślili też biegli – to ona miała sprawować ścisły nadzór nad stanem zdrowia pacjentki w czasie transportu, czyli m.in. obserwować wskazania aparatury i reagować na jej sygnały.

 

Sędzia mówiła, że o ile oskarżona nie odpowiadała za stan techniczny i poziom napełnienia butli z tlenem, to była jednak osobą sprawującą „faktyczny nadzór medyczny” nad pacjentką. „Nie ma możliwości, aby podczas obserwacji transportowanego pacjenta nie można było dostrzec alarmów świadczących o przerwaniu prowadzenia wentylacji mechanicznej. Oskarżona zatem, jako lekarz jadący w przedziale medycznym (karetki), powinna była kontrolować stan butli” – mówiła sędzia.

 

Zwracała przy tym uwagę, że lekarka jest winna narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ale nie jej śmierci i nie został ustalony związek przyczynowy między zachowaniem lekarki, a skutkiem – czyli zgonem w szpitalu, do którego została dowieziona. Dlatego też sąd nie uwzględnił również apelacji pełnomocnika bliskich zmarłej, który chciał zadośćuczynienia lub nawiązki.(PAP)

 

 

Sprawdź więcej informacji na podlaskie24.pl

leave your comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top