Spółka Stadion Miejski w Białymstoku tłumaczy się z jakości murawy
Zmienne warunki pogodowe panujące od listopada do stycznia, które m.in. znacznie utrudniły przeprowadzenie niezbędnych zabiegów pielęgnacyjnych, konieczność odśnieżania boiska na mecze w grudniu – tak spółka Stadion Miejski w Białymstoku tłumaczy zły stan murawy na boisku Jagiellonii
Spółka Stadion Miejski zdecydowała się zwołać we wtorek konferencję prasową w odpowiedzi na krytykę, która spadła na nią w związku ze stanem murawy na stadionie, gdzie swoje mecze w piłkarskiej ekstraklasie rozgrywa Jagiellonia. Po zimowej przerwie były to dwa mecze ligowe, w środę czeka piłkarzy spotkanie w 1/4 finału Pucharu Polski.
Na boisku są miejsca, gdzie trawy nie ma wcale. Kibice w mediach społecznościowych zwracają uwagę, że murawa stadionu w Białymstoku zawsze była bez zarzutu i przedstawiana jako wzór w kraju. Pojawiły się nawet komentarze, że to przez stan boiska Jagiellonii – obecnemu liderowi, który jednak w dwóch meczach u siebie po zimowej przerwie zdobył tylko punkt – może uciec szansa na mistrzostwo Polski. Również ze strony piłkarzy pojawiły się zastrzeżenia do jakości boiska.
„Mamy jednego z najlepszych w ekstraklasie greenkeeperów, który od 2007 roku pracuje nad murawą na stadionie miejskim, swoja pracę wykonuje w sposób bardzo dobry, korzystając z najlepszych możliwych narzędzi. Więc próba zrzucania na niego winy jest co najmniej niewłaściwa” – mówił dziennikarzom prezes spółki Stadion Miejski Adam Popławski, odnosząc się do medialnej krytyki.
Podkreślał, że efekty tej pracy są jednak zależne od warunków pogodowych. I przypominał, że ostatni mecz przed zimową przerwą rozegrany był na tym obiekcie 10 grudnia, przy temperaturze minus 3 stopnie Celsjusza. Dla porównania podał, że w Warszawie ostatni mecz był rozegrany tydzień później, ale przy temperaturze plus 8 st.
„Głównym powodem obecnej kondycji murawy były niestety warunki pogodowe w listopadzie, grudniu i styczniu. A przede wszystkim niestabilność tych warunków, i nie mówimy o niestabilności warunków na przestrzeni jednego dnia (…), ale całego miesiąca. Czyli mamy dwa-trzy okresy w ciągu miesiąca, kiedy mamy odwilż i dwa-trzy okresy, gdy mamy znaczny spadek temperatur, opady śniegu, deszczu ze śniegiem” – mówił dziennikarzom kierownik działu eksploatacji spółki Maciej Glinka.
Podkreślał, że w takiej sytuacji bardzo trudny jest do realizacji plan pielęgnacji murawy, również dotyczący przygotowania jej do zimy. Wyjaśniał, że pogoda w listopadzie i grudniu utrudniała zastosowanie środków ochrony roślin, potrzebnych do uodpornienia trawy na infekcje grzybiczne. „Część ubytków darni, które są teraz, wynikają z chorób, którym nie byliśmy w stanie zapobiec” – podkreślił.
Dodał też, że w grudniu – przed dwoma meczami – konieczne było odśnieżanie całego boiska. Powiedział, że takie działania bardzo negatywnie wpływają na murawę.
„Takie warunki uważamy za skrajnie niekorzystne” – zaznaczył Glinka.
Żeby poprawić sytuację, obecnie – korzystając z tego, że pogoda jest wiosenna – w miejscach ubytków wysiana została nowa trawa, miejsca te są doświetlane, używane są też specjalne maty pielęgnacyjne; cała murawa jest podgrzewana, stosowane jest też nawożenie.
„W naszej ocenie, przy utrzymujących się tych dobrych warunkach pogodowych, oraz biorąc pod uwagę to, co robimy, z tygodnia na tydzień spodziewamy się poprawy stanu murawy” – dodał Glinka.
Dopytywany zapewnił, że jeśli pogoda się nie zmieni, to w ciągu 2-3 tygodni możliwe jest uzupełnienie braków trawy.
Spółka chce jednak w miejscach, gdzie sytuacja jest najgorsza, wymienić część murawy. Będzie to możliwe dopiero po 25 marca, bo dostawcy trawy sportowej odpowiedniej jakości nie mają jeszcze takiego towaru.(PAP)