Białystok. Proces oskarżonych o śmiertelne pobicie; sąd czeka na powrót ważnego świadka
Konieczne jest bezpośrednie przesłuchanie na rozprawie ostatniego świadka – zdecydował w czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie trzech mężczyzn oskarżonych o udział w śmiertelnym pobiciu 42-letniego znajomego. Powodem pobicia miały być zadawnione waśnie z przeszłości
Trójka oskarżonych jest tymczasowo aresztowana. Grozi im 15 lat więzienia. Sąd przedłużył w czwartek ich areszt do września.
Do pobicia doszło w połowie sierpnia ubiegłego roku na łąkach w pobliżu ulicy Kluka w Białymstoku. Obrażenia zmarłego wskazywały, że sprawcy używali m.in. młotka. Zaatakowany mężczyzna był bity, aż stracił przytomność. Policjanci zajmujący się sprawą wytypowali trzech mężczyzn, którzy mogli mieć związek z tym pobiciem. Pierwszy z nich został zatrzymany w sądzie w Ostrołęce (Mazowieckie), gdzie odpowiadał z wolnej stopy w procesie dotyczącym zorganizowanej przestępczości narkotykowej. Dwóch kolejnych zatrzymano w Białymstoku.
Według aktu oskarżenia, zaatakowany mężczyzna był bity, a gdy upadł, również kopany po głowie i duszony aż do utraty przytomności. Użyty był też młotek – jak opisano w zarzucie – ostrą częścią służącą do wyciągania gwoździ zadawano uderzenia m.in. w kolana. Zgon nastąpił wskutek obrażeń wewnętrznych i obrażeń głowy.
Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Jeden przyznał się do bójki, drugi jedynie do spowodowania obrażeń (uszkodzenia ciała poprzez uderzenia młotkiem w kolana i kostki). Pierwszy z nich twierdził, że była to bójka „jeden na jednego”, choć osób w tym miejscu było dużo więcej. Zapewniał, że nie kopał, nie dusił i nie używał młotka.
„Chcieliśmy wyjaśnić jakiś konflikt” – mówił w śledztwie.
Z jego wyjaśnień wynikało, że chodzi o wysyłanie – kilka lat wcześniej – zdjęć innego z oskarżonych, gdy ten został pobity, wraz z obraźliwymi dla niego komentarzami. Twierdził, że gdy odjeżdżał z miejsca bójki, ofiara żyła, choć nie była przytomna.
„Nie dusiłem go celowo, broniłem się w czasie bójki. Nie wiem czemu stracił przytomność, może z wysiłku, może z utraty sił” – mówił.
W czwartek sąd przesłuchał trzech świadków, którzy byli w miejscu, gdzie doszło do tej bójki. Chodzi o ustalenie, jaki był jej przebieg (ilu było napastników), czy ofiara była kopana, gdy już leżała na ziemi.
„Miał zakrwawioną twarz, już nie oddychał, zacząłem go reanimować” – mówił jeden ze świadków.
Przyznał, że po tym wydarzeniu bał się, przestał wychodzić z domu.
Drugi świadek mówił, że po bójce, której kluczowa faza miała miejsce na ziemi, pobity był przytomny i próbował się podnieść. Dodał, że nie widział, by ktoś pokrzywdzonego kopał.
Wszyscy oskarżeni, również ten, który do niczego się nie przyznaje, deklarują gotowość finansowego zadośćuczynienia, przepraszają bliskich ofiary. W czwartek sąd poinformował, że oskarżeni – za pośrednictwem sądu – wystosowali listy do żony zmarłego. Ta jednak odmówiła ich przyjęcia. Listy zostaną więc w aktach sprawy.
Sąd odroczył proces do połowy sierpnia. Wówczas ma wrócić do Polski ważny, naoczny świadek bójki. Choć prokurator wnioskował o odczytanie jego zeznań, a obrońca nie był temu przeciwny, sąd zdecydował, że konieczne jest bezpośrednie przesłuchanie na rozprawie. Sąd chce też wówczas uzupełniająco przesłuchać biegłego z zakresu medycyny sądowej. Jeśli uda się przeprowadzić te czynności, niewykluczone są mowy końcowe.(PAP)