Białystok. Prokurator chce dożywocia za zabójstwo; powodem ataku miała być napaść na konkubinę oskarżonego

Białystok. Prokurator chce dożywocia za zabójstwo; powodem ataku miała być napaść na konkubinę oskarżonego

O dożywocie wnioskuje prokuratura dla 43-latka oskarżonego o zabójstwo znajomego w Białymstoku. Powodem ataku z użyciem noża, który miał miejsce w domu na jednym z białostockich osiedli, miała być wcześniejsza napaść ofiary na kobietę, z którą oskarżony mieszkał

Ona sama odpowiada przed sądem m.in. za nieudzielenie rannemu pomocy; prokurator chce dla niej dwóch lat więzienia. W środę przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się proces w tej sprawie. Wyrok ma być ogłoszony w piątek.

Do zbrodni doszło pod koniec listopada ubiegłego roku, w jednym z domów na białostockim osiedlu Jaroszówka. Dokładnie nie wiadomo, kto kilka dni później powiadomił policję – nie byli to ani oskarżeni, ani brat zmarłego – oskarżyciel posiłkowy w sprawie.

Ciało znaleziono w podpiwniczeniu budynku; wcześniej między sprawcą i ofiarą doszło do awantury i bójki. Według aktu oskarżenia Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, 43-latek działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, zadał znajomemu dwa ciosy nożem, które doprowadziły do zgonu.

Obaj mężczyźni byli w przeszłości wielokrotnie karani; oskarżony działał w warunkach recydywy.

Współoskarżona w tej sprawie 31-latka (konkubina oskarżonego) odpowiada za to, że ciężko rannemu nie udzieliła pomocy oraz, że o zabójstwie nie powiadomiła organów ścigania. Z ustaleń śledztwa wynika, że dzień po awanturze zakończonej atakiem z użyciem noża, zawiadomiła o śmierci napadniętego jego brata. Ten poszedł z kobietą do domu, gdzie doszło do zbrodni, ale ostatecznie – nie wierząc, że do niej doszło – nie wszedł do środka i nie zawiadomił też policji.

Oskarżony 43-latek w śledztwie przyznał się do zabójstwa; przed sądem jedynie do pobicia, ale podtrzymał wcześniejsze wyjaśnienia. W postępowaniu przygotowawczym mówił, że zmarły był jego dobrym kolegą, znali się od 30 lat i „obaj mieli bogatą przeszłość kryminalną”. 24 listopada ub. roku ów znajomy przyszedł do domu, który oskarżony wynajmował z konkubiną; zaproponował wspólne spożywanie przyniesionego alkoholu.

43-latek wyjaśniał w śledztwie, że gdy skończyła się wódka i piwo, podjął decyzję, że jeszcze alkohol dokupi. Gdy wrócił po kwadransie, zastał zamknięte drzwi i usłyszał wołanie konkubiny o ratunek. Według jego opisu, przez okno kuchenne zobaczył znajomego z nożem w ręku. „Zacząłem krzyczeć, co ty odp…, otwieraj okno albo drzwi. Powiedział, że k… nauczy i otworzył okno kuchenne” – wyjaśniał. Tamtędy miał dostać się do środka. Znajomy był agresywny, wciąż miał nóż w ręce; głos konkubiny dobiegał z piwnicy.

Ostatecznie – jak wyjaśniał oskarżony – wziął on inny nóż z kuchni, doszło do bójki, po której późniejsza ofiara uciekła do łazienki. Wtedy 43-latek uwolnił konkubinę; ta mówiła, że została zaatakowana, a napastnik zwyzywał ją, mówił też „że ją nauczy”, pobił i siłą wepchnął do piwnicy, zamykając właz.

Wtedy oskarżony – słysząc ten opis i widząc ślady pobicia kobiety, miał „dostać szału”, wyłamać drzwi do łazienki i tam ponowić atak, po czym otworzył właz do piwnicy i wepchnął tam znajomego. „On cały czas krzyczał, wyzywał nas i groził (…). Byłem przekonany, że do rana wylezie stamtąd” – mówił.

Kończąc ten proces, w środę Sąd Okręgowy w Białymstoku dodatkowo przesłuchał biegłą z zakresu medycyny sądowej – chodziło głównie o ustalenie czasu zgonu ofiary – i zamknął przewód sądowy, a strony wygłosiły mowy końcowe.

Prokuratura chce dla 43-latka kary dożywocia. W jej ocenie, zbrodnia została udowodniona, a sprawca – w przeszłości wielokrotnie karany – działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. Dożywocia chce też pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego – brata zmarłego; wnioskuje też solidarnie od obojga oskarżonych o 50 tys. zł w formie częściowego zadośćuczynienia.

Dla oskarżonej kobiety prokuratura chce dwóch lat, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego – sześciu lat więzienia.

Obrońca 43-latka argumentuje, że jego klient nie działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, chce zmiany kwalifikacji prawnej na nieumyślne spowodowanie śmierci i jak najniższego wymiaru kary. Adwokat reprezentujący oskarżoną kobietę chce umorzenia wobec niej postępowania dotyczącego niezawiadomienia organów ścigania o zbrodni oraz uniewinnienia od zarzutu nieudzielenia pomocy ciężko rannemu.

Oskarżony zapewniał w swoim ostatnim słowie, że nie chciał zabić, przekonywał, że bronił kochanej kobiety „i tylko tyle”. Powiedział, że jego kolega – późniejsza ofiara – często bywał agresywny i atakował nawet swoich bliskich. „Pan prokurator chce ze mnie zrobić zwyrodnialca, który dostaje dożywocie (…). Tak, jestem chuliganem, złodziejaszkiem, ale nie mordercą” – mówił 43-latek. (PAP)

 

Sprawdź więcej informacji na podlaskie24.pl

leave your comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top