Białystok. Uczestniczka powstania w getcie Chajka Grossman będzie patronką skweru

Białystok. Uczestniczka powstania w getcie Chajka Grossman będzie patronką skweru

W Białymstoku została upamiętniona Chajka Grossman – łączniczka żydowskiego podziemia i uczestniczka powstania w białostockim getcie, po II wojnie światowej m.in. posłanka Knesetu

Białostoccy radni przyjęli w poniedziałek uchwałę o nadaniu imienia Chajki Grossman skwerowi w centrum miasta.

Skwer, który będzie nosił imię Grossman, znajduje się u zbiegu ulic Czystej i Ludwika Waryńskiego. To teren dawnego getta białostockiego.

Getto utworzono w lipcu 1941 r. Powstanie, które wybuchło 16 sierpnia 1943 roku, historycy uważają za drugi pod względem wielkości – po powstaniu w getcie w Warszawie – zryw ludności żydowskiej w walce z hitlerowcami. Walki trwały kilka dni.

Chajka Grossman (1919-1996) urodziła się w Białymstoku.

Przedstawiając jej biografię podczas sesji, wskazywano, że była uczestniczą ruchu syjonistycznego, łączniczką żydowskiego podziemia między gettami w Białymstoku, Warszawie, Wilnie i Grodnie, a także uczestniczką powstania w białostockim getcie. Po II wojnie światowej pracowała w Centralnym Komitecie Żydów Polskich. Później wyjechała z Polski do Izraela. Była tam sekretarzem hajfijskiego oddziału Mapam (Zjednoczonej Partii Robotniczej), a także członkinią Knesetu z list Koalicji Pracy. Zmarła w Izraelu.

Za przyjęciem uchwały zagłosowało dziewięciu radnych, czterech było przeciw, dwóch – wstrzymało się, a 13 radnych nie wzięło udziału w głosowaniu.

Głosowanie poprzedziła dyskusja, w której kilkoro radnych klubu PiS wskazywało, że Chajka Grossman była komunistką.

Zdaniem radnego Zbigniewa Klimaszewskiego, była komunistką „dużego kalibru” należąc do partii Mapam.

„Do końca była wierna ateistycznej ideologii marksistowsko-leninowskiej” – ocenił radny.

Dlatego – jak mówił – warto się zastanowić, czy „godzi się nadawać nazwę białostockiemu skwerowi imienia komunistki”.

Radny PiS Paweł Myszkowski pytał, czy w związku z ustawą dekomunizacyjną zostało skierowane zapytanie do IPN ws. przyszłej patronki.

Zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz powiedział, że pytanie do IPN nie zostało skierowane.

„Proszę, żeby nie oskarżać pani Chajki Grossman o jakieś niecne czyny. Syjonizm to nie komunizm. Syjonizm to faktycznie była ideologia lewicowa, czasem bardzo lewicowa” – mówił wiceprezydent.

Wskazał, że ugrupowania, do których Grossman należała, były ugrupowaniami demokratycznymi. Przyznał, że była w partii Mapam, ale mocniej związana była z partią pracy.

Podkreślał, że przede wszystkim jako rada powinni uhonorować fakt, że Grossman brała udział w powstaniu w getcie białostockim i jako jedna z nielicznych ocalała.

Dodał, że o uhonorowaniu Grossman rozmawiał z osobami zaangażowanymi w upamiętnianie białostockich Żydów, którzy rekomendowali to upamiętnienie.

Uszanujmy historię innego narodu, a tym bardziej ze względu na te jej (Chajki Grossman) historię i przeżycia związane z okupacją i z Holocaustem” – apelował Nikitorowicz.

Dodał, że była zasłużona nie tylko dla Polski, ale także dla państwa Izrael.

Chajkę Grossman przywołuje w swojej publikacji „Kobiety w białostockim getcie. Jak smutno strasznie żyć” historyk i regionalista, prof. Adam Czesław Dobroński, w której wyeksponował losy kurierek i łączniczek.

Jak mówił Dobroński w rozmowie z PAP, kurierki były „oczyma i uszami” gett, przewoziły informacje, meldunki i materiały konspiracyjne, szmuglowały broń, a w getcie były witane jako zwiastunki nowości, budziły radość i nadzieję.

Profesor, mówiąc o tym, że funkcja łączniczki wymagała stalowych nerwów i opanowania, przywołał historię Chajki Grossman, która została pewnego razu zaczepiona przy bramie getta przez szmalcownika chcącego, by sprawdzono jej dokumenty czy nie jest Żydówką. Grossman miała wówczas – jak opisywał Dobroński – zauważyć niemieckiego policjanta i stwierdzić, że on lepiej rozpoznaje Żydówki, wtedy mężczyzna miał się wystraszyć i oddalić.

Dobroński powiedział, że Grossman zyskała doświadczenie i uznanie rodaków w getcie wileńskim. Mówił, że w kibucu Evron w Izraelu Grossman, późniejsza wiceprzewodnicząca izraelskiego Knesetu i orędowniczka zgody żydowsko-arabskiej, ma swoje muzeum.(PAP)

 

Sprawdź więcej informacji na podlaskie24.pl

leave your comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top