Proces ws. oszustw metodą „na wnuczka”; w pierwszej instancji ponad trzy lata więzienia

Proces ws. oszustw metodą „na wnuczka”; w pierwszej instancji ponad trzy lata więzienia

Konieczne jest poszerzenie postępowania dowodowego w procesie odwoławczym mężczyzny, który w procederze oszustw metodą „na wnuczka” miał przychodzić po odbiór pieniędzy, czyli był tzw. odbierakiem – zdecydował we wtorek Sąd Apelacyjny w Białymstoku

Według ustaleń śledczych, straty kilku oszukanych osób przekroczyły 300 tys. zł.

W pierwszej instancji zapadł wobec oskarżonego wyrok trzech lat i trzech miesięcy więzienia. Apelacje złożyły obie strony. Prokuratura chce, by sąd zasądził obowiązek naprawienia szkody w pełnej kwocie strat, czego nie zrobiła pierwsza instancja. Obrona wnioskuje o uniewinnienie, ewentualnie o karę w zawieszeniu.

Na wniosek obrońcy sąd odwoławczy zdecydował we wtorek, że konieczne jest jednak zapoznanie się z aktami sprawy, w której przed sądem w Gliwicach nieprawomocnie zapadł wyrok wobec innego mężczyzny w sprawie o oszustwa, a część zarzutów dotyczy tych samych czynów.

„Uważamy, że oskarżony ma prawo się bronić w sytuacji, kiedy neguje kwestię świadomości udziału w przestępstwie oszustwa, a to co może wynikać z tamtych akt, może rzutować na ocenę linii obrony oskarżonego. Jesteśmy przekonani, że powinniśmy to postępowanie dowodowe jednak pogłębić” – mówiła, uzasadniając tę decyzję, przewodnicząca składu orzekającego sędzia Halina Czaban.

Proces został w tej sytuacji odroczony bezterminowo.

Według aktu oskarżenia, do oszustw metodą „na wnuczka” doszło w listopadzie 2021 roku w podbiałostockiej Choroszczy i samym Białymstoku. Skazany w tej sprawie nieprawomocnie mężczyzna miał być tzw. odbierakiem – czyli ostatnim ogniwem przestępczego procederu i jego zadaniem było odebranie pieniędzy od osób, które uwierzyły, że ktoś z bliskich jest w pilnej potrzebie finansowej.

W Choroszczy starsi małżonkowie stracili 220 tys. zł. Zadzwoniła do nich rzekoma córka, po niej funkcjonariusz policji twierdząc, że kobieta spowodowała śmiertelny wypadek. Pieniądze były potrzebne, by nie poszła do więzienia. W dwóch kolejnych przypadkach w Białymstoku straty sięgnęły 38 tys. zł oraz 41,5 tys. zł i 2,3 tys. euro. Tu przestępcy posłużyli się opowieścią o wypadku synów osób, do których zadzwonili. Mówili m.in. o konieczności opłacenia obrońcy.(PAP)

 

Sprawdź więcej informacji na podlaskie24.pl

leave your comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top